Dodałabym go najprawdopodobniej w środę, ale jestem u przyjaciółki, więc dodaję dziś.
Och tak, jest słodki
Ale następny zaczyna tajemnicę i coś, co będzie mieć duży wpływ na to fanfiction.
Mam nadzieję, że nie zepsuję tego opowiadania, ale opinię pozostawiam Wam.
Proszę, KOMENTUJCIE !
___
Faith's Pov.
Następnego dnia razem z Justin'em
udaliśmy się na zakupy, na które wysłał nas Liam.
Co do niego, ostatnio chodził bardziej
wkurzony i dziwnie patrzył na Justin'a.
Podchodząc do regału z nabiałem,
szukałam odtłuszczonego białego sera dla mamy. Justin udał się
po płatki i jakieś inne słodkości, podczas gdy ja szukałam
wszystkiego, co było na liście.
Westchnęłam, zauważając, iż
poszukiwany produkt znajduje się na najwyższej półce. Stanęłam
na palcach i wyciągnęłam rękę, lecz muskałam go jedynie
koniuszkami palców, nie było mowy, bym złapała ser w dłoń.
Wtedy poczułam, jak ktoś mnie
podnosi. Spojrzałam na Justin'a, który mocno mnie trzymał i
uśmiechał się do mnie. Złapałam ser, a następnie moje stopy
znów dotknęły ziemi.
-Dzięki. - Zaśmiałam się, próbując
ukryć rumieńce.
-Och, nie przesadzaj. To nic
wielkiego.- Musnął wargami mój policzek, a następnie chwycił
wózek i zaczął go delikatnie pchać.
Wzięłam do ręki listę zakupów,
odhaczając to, co już mieliśmy. Westchnęłam, zauważając, że
do kupienia zostały nam jeszcze dwa produkty.
-To po co teraz? - Spytał brunet,
zerkając na mnie. Schowałam kartkę do tylnej kieszeni szortów,
wskazując na dział z mięsem.
-Kurczaka. - Zmarszczyłam brwi.
-Co jest? - Zaśmiał się Justin.
Spojrzałam na niego, łapiąc się pod boki.
-Jeśli moja mama zrobi kurczaka, do
końca życia go znienawidzę. - Mruknęłam, lekko się garbiąc i
patrząc na podłogę.
Chłopak zatrzymał się, donośnie się
śmiejąc. Spojrzałam na niego, będąc lekko z przodu.
-Co w tym takiego śmiesznego? -
Spytałam, przekrzywiając głowę w bok.
-Twoja mina. Była bezcenna.-
Westchnął, ocierając policzki. Wywróciłam oczami, ruszając
dalej, by zgarnąć byle jakiego kurczaka. Wrzuciłam go do wózka
ignorując Justin'a.
-Hej, Faith, zaczekaj ! - Zawołał,
wskakując na nóżki „pojazdu” i podjeżdżając do mnie.
-Jesteś dziecinny.- Sapnęłam,
chwytając pieczywo. Nagle brunet stanął przede mną, a ja
zamknęłam oczy.
Wtedy poczułam jego usta na moim nosie
i momentalnie na niego spojrzałam.
-Jesteś dziecinny.
-A Ty się powtarzasz.- Wystawił mi
język, idąc w stronę kasy. Ze śmiechem pokręciłam głową,
podążając za nim.
Wyłożyliśmy wszystkie produkty na
taśmę, cierpliwie czekając na naszą kolej. Gdy ta nastała,
zapłaciłam za zakupy gotówką, dziękując.
Justin chwycił reklamówki,
pozostawiając mnie z niczym, gdy ruszyliśmy w stronę jego
mercedesa, znajdującego się na parkingu.
Chłopak schował zakupy do bagażnika,
gdy ja siadałam na miejscu pasażera. Chwile później znalazł się
obok mnie, zapalając silnik.
-Liam poszedł dziś do pracy. Twoja
mama też jest w pracy, co znaczy... - Zaczął podekscytowanym
tonem. Zmarszczyłam brwi, kończąc wypowiedź.
-Że mamy cały dom dla siebie! -
Zapiszczałam sztucznie, wywracając oczami.
-Faith, trochę radości z życia! -
Zamarłam. Gdybyś miał takie życie jak ja, każdego dnia bojąc
się o siebie, nie czerpałbyś radości.
Oparłam czoło o
szybę, całkowicie odcinając się od świata. Chciałam tylko
świętego spokoju, nie potrzebny był mi niechcący naruszający
drażliwe tematy Justin.
Zwyczajnie być
samą ze sobą, zastanawiając się nad tym, jak skończyć to
piekło.
Oglądałam
świecące budynki, gdy szybko je mijaliśmy. Czułam, że chłopak
co chwilę na mnie zerka, lecz ignorowałam to. Jedyne,
czego w tej chwili pragnęłam, to chwila samotności.
Nim
się obejrzałam, staliśmy na podjeździe domu, a Justin wysiadał z
samochodu. Westchnęłam, również opuszczając pojazd.
Oboje udaliśmy się do domu,
lecz chłopak poszedł do kuchni, a ja natychmiast pobiegłam do
swojego pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi, szukając telefonu, który schowany był
pod poduszką. Nie zauważyłam nic nowego, więc odłożyłam go na
miejsce.
Usiadłam na brzegu łóżka, chowając twarz w dłonie.
Moje życie było piekłem. Pieprzoną próżnią, z której nie
potrafiłam się wydostać, a wokół nie było nikogo, kto mógłby
mi pomóc. I wtedy pojawia się On, wszystko komplikując.
-Tato...
Janie potrafię się przed nim otworzyć. Nie chcę, by się mnie
brzydził. Chcę... Chciałabym, by to wszystko nigdy się nie
zdarzyło. -
Załkałam, ocierając łzy, które wydostały się z moich oczu.
Justin's Pov.
Zapukałem w drzwi pokoju Faith. Słyszałem, jak dziewczyna pociąga
nosem, a następnie zmierza ku drzwiom. Dźwięk przekręcanego
klucza w zamku był drażniący dla moich uszu; naprawdę go nie
znosiłem.
Wszedłem do pomieszczenia, w którym panował półmrok, przez
zasłonięte zasłony. Faith siedziała na łóżku, wciśnięta w
róg, gdzie spotykały się dwie ściany. Twarzy skrytą miała w
dłoniach, a wokół nie było słychać żadnych dźwięków, oprócz
mojego ciężkiego oddechu.
Usiadłem obok, a sprężyny w meblu wydały lekkie skrzypnięcie.
Cisza, która panowała wokół nas, nie była nieprzyjemna. Była
tym rodzajem ciszy, który pomagał pomyśleć, była zupełnie
komfortowa.
Wystarczało, by Faith była obok, a ja czułem się dobrze.
Przyciągnąłem kolana pod brodę, obejmując je rękoma i opierając
na nich głowę. Oddychałem cicho, wsłuchując się we własne
bicie serca. Przymknąłem powieki, uśmiechając się delikatnie i
wdychając słodki zapach dziewczyny obok.
Przed moimi oczami pojawiła się scena; wspomnienie dnia, w którym
pierwszy raz ją ujrzałem.
Otworzyła
drzwi, przez które wylał się strumień jasnego światła.
Momentalnie zaparło mi dech w piersi, widząc jej delikatną i
idealną twarz. Brązowe włosy były lekko potargane, a jej
niebieskie tęczówki rozbiegane. Wyglądała na zaskoczoną i
czekającą. Dopiero wtedy się otrząsnąłem, przełknąłem ślinę
i zacząłem mówić, choć moja wypowiedź nie miała najmniejszego
sensu.
Odpowiedziała
mi, a jej głos był piękniejszy od głosu anioła.
Udaliśmy
się do salonu, gdzie przywitałem się z wujkiem. Wtedy ona
zniknęła, a do tej pory świat, który był jasny i pełen kolorów,
stracił cały urok; stał się nudny i szary.
-Justin...-
Wyszeptała, wyrywając mnie z zamyślenia. Uniosłem głowę,
wpatrując się w jej spokojną i piękną twarz.
-Huh? - Oblizałem powoli wargi, patrząc w jej niebieskie oczy,
okryte wachlarzem długich, ciemnych rzęs.
-Fajnie, że jesteś.- Szepnęła, przybliżając się do mnie, a
później wtulając w mój bok. Objąłem ją ramieniem,
przyciągając bliżej i całując czubek jej głowy.
Rozprostowałem nogi, a głowę oparłem o ścianę, głęboko
wzdychając. Mogłem sobie wyobrazić, co moja mama powiedziałaby w
tej sytuacji. Polubiłaby Faith, jestem tego pewien.
Moje wcześniejsze dziewczyny... Nie były moimi dziewczynami, raczej zabawki. Pattie tego nie pochwalała, za to mój ojciec był tym wszystkim rozbawiony i wręcz dumny, że jego syn ma takie branie.
Oczywiście pouczał mnie, że kiedyś i tak się zakocham, prawdopodobnie w dziewczynie, której nie będę mógł dostać.
Moje wcześniejsze dziewczyny... Nie były moimi dziewczynami, raczej zabawki. Pattie tego nie pochwalała, za to mój ojciec był tym wszystkim rozbawiony i wręcz dumny, że jego syn ma takie branie.
Oczywiście pouczał mnie, że kiedyś i tak się zakocham, prawdopodobnie w dziewczynie, której nie będę mógł dostać.
Z pozoru miałem wszystko; pieniądze, rodzinę i dom, a w dodatku
zapewnioną pracę. Jednak rodzice większość czasu spędzali w
rodzinnej firmie, a ja rzadko kiedy ich widywałem.
Dlatego wychowywałem się sam, choć miałem z nimi dobry kontakt.
Jednak byłem rozpuszczony; koledzy trzymali się ze mną tylko ze
względu majątku.
Dziewczyny interesowały się mną również przez pieniądze, ale też przez to, że byłem jednym z najprzystojniejszych chłopaków w Stratford.
Nie. Byłem najprzystojniejszy z nich wszystkich.
Dziewczyny interesowały się mną również przez pieniądze, ale też przez to, że byłem jednym z najprzystojniejszych chłopaków w Stratford.
Nie. Byłem najprzystojniejszy z nich wszystkich.
Nigdy nie interesowali mnie inni, ich problemy, czy cokolwiek innego.
Liczyłem się tylko i wyłącznie JA i moje potrzeby.
Jednak po śmierci rodziców, a następnie poznając Faith, ja...
Stałem się miękki, straciłem połowę tego, co tworzyło Justin'a
Bieber'a.
Niestety,
najgorszym uczuciem, które rozdzierało mojej serce, było to, że
mój młodszy o trzy lata brat, Jaxon, trafił do rodziny zastępczej.
To mnie zabijało.
Lecz obiecałem sobie, że gdy w końcu wyjaśnią się wszystkie sprawy z dostępem do majątku i firmy, kupię dom i wyciągnę go z tego gówna. Jestem mu to winien.
To mnie zabijało.
Lecz obiecałem sobie, że gdy w końcu wyjaśnią się wszystkie sprawy z dostępem do majątku i firmy, kupię dom i wyciągnę go z tego gówna. Jestem mu to winien.
Nawet nie wyobrażam sobie, jak to jest być zagubionym
szesnastolatkiem, który dopiero co stracił rodziców i zostaje
wysłany do obcej rodziny, która ma ich mu zastąpić.
Otarłem policzki, uświadamiając sobie, że płaczę. Ciche szlochy
opuszczały moje wargi, mimo że starałem się je powstrzymywać.
Faith spokojnie spała przytulona do mojej piersi, gdy ja byłem w
rozsypce. Uśmiechnąłem się przez łzy, ciesząc się, że nie zna
mnie na tyle, by wiedzieć, co działo się w moim życiu. Nie
potrzebowałem jej współczucia, ani gadania. Było dobrze, tak, jak
było.
Mój telefon zabrzęczał w kieszeni. Ostrożnie wyciągnąłem go,
przesuwając palcem po ekranie czarnego Iphone'a.
W górze dostrzegłem małą, zamkniętą kopertę, więc od razu
wszedłem w wiadomości, widząc jedną, nową.
Od:
Jaxon.
Treść:
Cześć, Justin. Wiem, że obiecywaliśmy sobie pisać
tylko w nagłych przypadkach, ale... Minął tydzień, a ja nadal nie
daję rady. Tydzień temu nas rozdzielono. Prawie trzy tygodnie temu
zmarli nasi rodzice. Może to dziecinne, ale chcę po prostu usłyszeć
Twój irytujący głos i po prostu pogadać.
Zadzwoń, jeśli masz czas. Proszę.
Zadzwoń, jeśli masz czas. Proszę.
Uśmiechnąłem się, czując, jak do moich oczu napływa nowa porcja
słonych łez, a dopiero przestałem płakać. Pociągnąłem nosem,
wybierając numer Jaxon'a i naciskając zieloną słuchawkę.
-Halo? - Odezwał się niemal natychmiast. Jego głos był lekko
ochrypły, ale nadal znajomy.
-Hej, Jaxo.- Zaśmiałem się, czując, że za moment wybuchnę
płaczem.
-Hej, Jay. - Odpowiedział, a ja wyczułem, że on również się
rozkleja.- Tęsknię. - Szepnął.
-Nie bądź babą. Już gadasz, jak baba. Coś ukrywasz? - Starałem
się być normalny; kąśliwy i obojętny, jednak nie potrafiłem.
-Jesteś okropnym starszym bratem.- Mruknął Jaxon, pociągając
nosem. Westchnąłem cicho, zamykając oczy i lewą ręką gładząc
miękkie włosy Faith, co lekko mnie uspokoiło.- I jak? Znalazłeś
sobie nową ofiarę w NY? - Zaśmiał się mój brat.
-Nie... Mam tylko przyjaciółkę, z którą mieszkam.-
Odpowiedziałem, krzywiąc się przez tą bezsensowną wypowiedź. To
nawet nie było do mnie podobne. To nawet nie brzmiało, jakbym mówił
to ja.
-Och. To ten rodzaj przyjaciółki, który opierdala loda i daje Ci
zaglądać w te miejsca, w które nie daje każdemu?
Moje oczy się rozszerzyły. Czy tak zawsze wyglądały moje związki?
Chyba tak i to mnie przerażało.
-Co kurwa? Jaxon, po pierwsze, masz nie używać takich słów.-
Byłem zadziwiająco poważny, tak, że nawet siebie zdziwiłem.
Nigdy nie przeszkadzało mi to, że Jaxon przeklina, jednak tym
razem... To mnie poruszyło. Może dlatego, że mówił o Faith?
-Nie przesadzaj, Bieber.- Wyobrażałem sobie, jak przewraca
bursztynowymi tęczówkami, przez co westchnąłem.
-Nie zapominaj, że Ty też jesteś Bieber. Poza tym, Faith nie jest
zabawką. Nigdy nie pomyślałem o niej w ten sposób.- Wyznałem, bo
było to całkowitą prawdą.
Jedną z mniej ważnych rzeczy był szczegół, że gdy pierwszy raz
ją ujrzałem, po prostu mnie wmurowało. Tylko mnie, bo ten na dole
się rozbudził. Powód do wstydu.
-Justin.... Cholera, muszę kończyć, bo ta baba znów mnie woła.
Mogłaby dać mi święty spokój.
-Będę tęsknić. - Szepnąłem, po czym odchrząknąłem i dodałem
głośniej.- Zadzwonię jutro.
-Okej.
Będę czekać. Och, i ja też.- Zaśmiał się, a następnie
rozłączył. Wsunąłem telefon do kieszeni czując, jak wewnątrz
mnie coś rośnie. Było to uczucie szczęścia.
Szkoda, że nie mogłem go zobaczyć, czy przytulić.
Szkoda, że nie mogłem go zobaczyć, czy przytulić.
-Justin?- Szepnęła Faith, nadal będąc w półśnie.
-Tak, kochanie?- Mruknąłem, pochylając się w jej stronę.
Czekałem dłuższą chwilę, jednak nie otrzymałem odpowiedzi.
Delikatnie położyłem dziewczynę na łóżku, przykrywając
kołdrą. Pocałowałem jej czoło, a następnie ruszyłem w stronę
drzwi.
-Nie idź.- Usłyszałem szept brunetki. Odwróciłem się w jej
stronę, zauważając, że jej niebieskie oczy są otwarte i pełne
łez.
-Och, Faith, nie płacz.- Momentalnie znalazłem się przy jej
łóżku, klęcząc.
-Zostań ze mną.- Wyjąkała. Wszedłem do łóżka, przytulając
Faith do siebie i okrywając nas kołdrą. Dziewczyna splotła nasze
nogi, później wplątując dłoń w moje włosy i delikatnie je
ciągnąc.
Jęknąłem, rozkoszując się w tej cudownej dla mnie chwili.
Pociągało mnie to, jak ona pociągała moje włosy.
Musnąłem jej wargi, a ona po chwili musnęła moje, przez co oboje
zachichotaliśmy.
-Lubię być tak blisko Ciebie.- Przyznałem szczerze, wierzchem
dłoni głaszcząc jej policzek. Uśmiechnęła się promiennie,
choć jej powieki były przymknięte. Wiedziałem, że chce spać,
więc również zamknąłem oczy i po prostu usypiałem, ostatni raz
muskając jej słodkie i miękkie wargi.
ubwefwfheuhu jaram się tym opowiadaniem :3 jest wspaniałe :) Życzę weny xx
OdpowiedzUsuńświetne świetne świetne. kocham to . <3 tak jak w komentarzu wyżej "życzę weny" .:D . ^^ . xxx
OdpowiedzUsuńboże kocham cię wspaniale piszesz i już nie mogę się doczekać kolejnego <3 kocham toooo opowiadanie i Justin jest taki słodki. iiiii też życzę powodzenia w dalszym pisaniu <3
OdpowiedzUsuńNaprawde pieknie piszesz, bardzo dlugo szkukalam wlasnie takiego opowiadania. Poplakalam sie nawet. Masz naprawde wielki talent pisz jak najwiecej <3
OdpowiedzUsuńBedzie kolejny rozdzial? Tak dawno nic nie dodalas prosze to opowiadanie jest wspaniale pisz dalej :) jest naprawde idealne akie piekne i tez zycze weny mam nadzieje ze niedlugo cos dodasz :) powodzenia :)
OdpowiedzUsuńCudownie napisane <3
OdpowiedzUsuńMasz OGROMNY talent. pisz dalej i życzę powodzenia, bo to jest cholernie dobre :3
To opowiadanie jest na prawde boskie <3 Czekam na dalsze rozdziały, mam nadzieję, że nigdy nie przestaniesz pisać :)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest wspaniałe!!! Czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńJeju az sie poplakalam, TO JEST CUDOWNE !
OdpowiedzUsuńProsze pisz dalej to jest niesamowite. Kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńKiedy następne opowiadanie ja już się nie mogę doczekać <3
OdpowiedzUsuńTroche bez sensu, że wymagasz żeby tyle osób czytało Twoje opowiadania, a jak już czytają to nawet nic nie dodasz O.o Myślę, że po woli tracisz czytelników.
OdpowiedzUsuń