niedziela, 14 lipca 2013

~Chapter One~

Od Autorki: Och, podoba mi się, strasznie ! Haha. Połączenie Justin + Faith = Fustin? xD Albo Jaith. Mniejszaaaa... Po 10 komentarzach będzie 2 rozdział.
Osoby, które chcą być informowane -TUTAJ 
Komentarze naprawdę motywują ! 

___

 "Paradoksem Jest Stać Koło Ciebie, Pragnąć Cię, Lecz Nie Móc Nawet Musnąć"
Faith's Pov.
Uchylając ostrożnie powieki, niemal natychmiast je zamknęłam.
Słońce świeciło jasnymi, oślepiającymi promieniami, a moje okno nie było zasłonięte, więc te padały idealnie na moją twarz.
Jęknęłam, przewracając się na drugi bok, by uciec przed jasnym światłem. Jak dobrze, że są wakacje.
Po kilku minutach leżenia podniosłam się do pozycji siedzącej, przeciągając swoje ciało. Kilka kości wydało charakterystyczne strzyknięcie, na co lekko się skrzywiłam.
Stawiając moje stopy na chłodnych panelach, cicho westchnęłam z rozkoszy, następnie udając się do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, uczesałam się i ubrałam w pierwsze lepsze ciuchy. Nie miałam najmniejszej ochoty się malować, jednak musiałam użyć podkładu, by zamaskować dużego siniaka, który znajdował się na moim prawym policzku.
Jęknęłam, gdy palcem dotknęłam rany w kąciku warg. Wzięłam do ręki korektor i delikatnie przejechałam nim po ranie. Odetchnęłam z ulgą, uśmiechając się lekko do swojego odbicia. Nie byłam najlepszą aktorką, ale w tym wypadku musiałam się podszkolić. I to całkiem nieźle.
Zbiegłam na dół i ignorując głosy z salonu, od razu udałam się do kuchni, gdzie pochwyciłam zielone jabłko i momentalnie się w nie wgryzłam. Wyciągnąwszy z lodówki butelkę wody, usiadłam na stołku przy barku z napojami i dokończyłam jabłko, zostawiając tylko niewielki ogryzek.
Powoli odkręcając butelkę, odłożyłam korek na szklany blat, by następnie upić kilka łyków chłodnej wody.
-Faith? - Spojrzałam w lewą stronę, gdzie znajdowała się moja mama. Miała założone na piersi ręce i wyczekujący wyraz twarzy.
Uniosłam wysoko brwi, zakręcając butelkę i odkładając ją do lodówki.
-Może pójdziesz się przywitać z Justin'em? - Spytała głosem nieznoszącym sprzeciwu. Wywróciłam oczami, przepychając się obok niej i kierując w stronę salonu.
Widząc Liam'a, z trudem przełknęłam ślinę.
-Cześć, Faith.- Przywitał się Justin, a na jego twarzy gościł delikatny uśmiech. Odwzajemniłam go, siadając na fotelu obok.
-Hej, Justy. - Mama usiadła na kolanach swojego fagasa, a ja ledwo wstrzymywałam odruch wymiotny.
Czułam się nieswojo w całej tej sytuacji, gdy zaczęła panować niezręczna cisza. Miałam wrażenie, że potrafię poczuć to, co Justin.
-Więc... Justin zostanie u nas na pewien czas, aż nie znajdzie mieszkania gdzieś w okolicy. Do dwudziestego pierwszego roku życia jest pod naszą opieką. - Oznajmił sucho Liam. Przytaknęłam, zupełnie znudzona. Nie obchodziło mnie to, ile będzie tu mieszkał. Jeśli będzie sprawiał, że chłopak mojej matki więcej mnie nie tknie, może nawet spać w moim łóżku.
-Tak, więc... Może oprowadzę Justin'a po okolicy?- Spytałam cicho, grzecznie się uśmiechając. Mama przytaknęła, a ja chwyciłam dłoń bruneta ciągnąc go do wyjścia.
Gdy znaleźliśmy się na zewnątrz, odetchnęłam głęboko, puszczając jego dłoń.
-Dzięki.- Mruknął Justin, drapiąc się w kark.
-Nie ma sprawy. Wyrwanie się z tego domu jest świetne. - Westchnęłam, kierując się w stronę parku. W zadumaniu podziwiałam szare płyty chodnikowe, na których widać było liczne pęknięcia, a jednak nadal trzymały się w idealnej całości.
-Hej.- Szepnął Justin, wyrywając mnie z transu, gdy położył dłoń na moim ramieniu.
-Huh?- Odwróciłam głowę w jego stronę, na chwilę tonąc w bursztynowych oczach, które w dziwny sposób dawały mi moment ukojenia.
Uśmiechnął się delikatnie, jakby nieśmiało, a w jego tęczówkach czaiło się zakłopotanie.
-Czy Ty... Umm... Zawsze jesteś taka nieobecna? - Spytał, zabierając dłoń z mojego ramienia i obie ręce chowając w kieszeniach ciemnych jeansów. Sapnęłam, niedbale wzruszając ramionami.
-Wiesz... Lubię myśleć o pozytywnych rzeczach. Zastanawiać się nad światem, bo... Tak uciekam od problemów.- Przyznałam, przerywając kontakt wzrokowy.
Usiedliśmy na brązowej ławce, a ja od razu zaczęłam przyglądać się ludziom.
Jedni gdzieś się śpieszyli, inni spacerowali. Zakochane pary obejmowały się i patrzyły sobie w oczy, a rodzice bawili się z dziećmi.
Na moją twarz wkradł się delikatny uśmiech, gdy podziwiałam to wszystko.
I wtedy zauważyłam chłopaka, z którym kiedyś byłam. Seth'a.
Jak na złość, on również mnie zauważył i ruszył w moim kierunku.
-Justin.- Mruknęłam, odwracając się w jego stronę. Uniósł pytająco brwi.- Musisz udawać mojego chłopaka.- Chwyciłam jego dłoń i splotłam nasze palce.
-Hej.- Głos Seth'a dobiegł do moich uszu, gdy oboje z Justin'em spojrzeliśmy na niego. Nałożyłam na twarz uprzejmy uśmiech
-Hej.- Odpowiedziałam.- Umm... To jest Justin. - Przedstawiłam grzecznie, starając się nie wyglądać na zdenerwowaną. Justin ścisnął moją dłoń, jakby chciał mnie uspokoić.
-Tak, jestem chłopakiem Faith, miło Cię poznać. Faith wspominała o Tobie.- Spojrzałam na niego w kompletnym szoku i podziwie, dla jego umiejętności aktorskich. Brunet uśmiechnął się do Seth'a, gdy ten spojrzał na mnie.
-Wow. Podziwiam Cię. Masz chłopaka. - Zaśmiał się, a gniew wewnątrz mnie zaczął się gotować. Odwrócił się w stronę Justin'a, a na jego twarzy widniał wredny uśmiech.- A Tobie współczuję dziewczyny. Jest pojebaną, psychiczną suką. - Słowa uderzyły we mnie, jak nagły podmuch mroźnego wiatru. W moich oczach zalśniły łzy, więc szybko odwróciłam twarz w inną stronę, by nikt tego nie zauważył.
Justin puścił moją dłoń. Nie dziwię się.
-Słuchaj mnie, skurwielu.- Splunął, a ja spojrzałam w ich stronę z szeroko otwartymi oczami i buzią. Brwi Seth'a były uniesione w szoku, gdy patrzył na stojącego przed nim chłopaka.- Nie waż się nigdy więcej tak na nią mówić, bo resztki Twoich flaków będą jadły ptaki. I kurwa zbliż się do niej, to połamię Ci obie nogi. A jeśli kiedykolwiek znowu odezwiesz się do Faith, wyrwę Ci język i przywiercę do dupy. - Syknął, a każde słowo przesiąknięte było jadem. Seth otworzył usta, gdy ja zbierałam resztki mojej szczęki z podłogi.
-Na co czekasz? Wypierdalaj ! - Krzyknął, zwracając uwagę kilku przechodniów. Seth odszedł, a Justin usiadł obok mnie. 
Zamknęłam buzię, w ciszy patrząc w dal. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Powinien był posłuchać Seth'a, jednak stanął w mojej obronie, choć w cale mnie nie zna.
Nie potrafiłam się otrząsnąć. Analizowałam sytuację w mojej głowie dziesiątki razy, milcząc i patrząc w przestrzeń.
-Hej, Faith...- Zaczął cicho Justin. Spojrzałam na niego, chcąc doszukać się czegoś w jego oczach, lecz ten patrzył na swoje czarne supry. - Przepraszam.- Mruknął w końcu. Delikatnie podniosłam jego podbródek, tak, by na mnie spojrzał.
-Nie masz za co. Nikt nigdy nie stanął w mojej obronie.- Uśmiechnęłam się do niego lekko, co natychmiast odwzajemnił. - Dziękuję. - Szepnęłam, z nerwów przygryzając dolną wargę. 
Wzrok Justin'a pomknął na moje usta i zatrzymał się na nich przez dłuższą chwilę, po czym oblizał swoje wargi, jakby w niepewności.
Poczułam dziwne mrowienie w brzuchu i zdenerwowanie, jakbym miała zrobić coś nielegalnego. 
-M-mogę...? - Spytał cicho, spoglądając w moje oczy. Przysunął się, kładąc dłoń na moim policzku, a ja zamarłam. 
W moich oczach zebrały się łzy strachu, a ja poczułam obrzydzenie, gdy przypomniało mi się, jak dotykał mnie Liam.
-Nie dotykaj mnie! - Pisnęłam, strząsając jego dłoń i rzucając się biegiem w stronę starego domu.
Gdy się w nim znalazłam, usiadłam na podłodze, podciągając kolana pod brodę i zanosząc się donośnym szlochem, podczas gdy moim ciałem wstrząsały spazmatyczne dreszcze.

Justin's Pov
Siedziałem na ławce, nie mogąc poruszyć żadną kończyną, i patrzyłem jak odbiega. 
Moje usta otworzone były w szoku i kompletnym niezrozumieniu, gdy po prostu siedziałem, nie mogąc nic zrobić. Chciałem za nią pobiec, ale po jej zachowaniu zwyczajnie zastygłem, nic nie rozumiejąc.
Odetchnąłem, z frustracji ciągnąc za końce moich włosów.
Nie wiem, co kierowało mną w tamtej chwili,  ja po prostu... Utonąłem w jej niebieskich oczach, a one zdawały się zahipnotyzować mnie, tak, że straciłem całkowicie umiejętność trzeźwego myślenia.
Potarłem twarz z frustracji i zmęczenia. Chciałem jej pomóc, nie chciałem jej wystraszyć. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego tak zareagowała na mój dotyk i to, że chciałem ją pocałować.
Ona musi skrywać mroczny sekret, coś strasznego, co wywołało takie skutki.
A ja zamierzam poznać ten sekret. I pomóc jej, jakkolwiek banalnie to brzmi.

6 komentarzy:

  1. OK <3 rozdział świetny i chcę więcej chcę wiedzieć co się później wydarzy i już nie moge się doczekać piszesz świetnie i tajemniczo co jeszcze bardzej zachęca zeby dalej czytać <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Też już czekam na kolejny rozdział :D bardzo fajnie, trzyma w niepewności, trzymam kciuki! ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to. <33
    masz talent.
    proszę. Dodaj nn szybciutko. ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurde, ja chcę kolejną część ,:D to jest świetne .;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie! ^^ Najchętniej przeczytałabym cała książkę xd chyba zacznę sobie drukować te wszystkie rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń